sciepowy kacik poezji


Poeci:

  1. Dyrektor Tomaszewski
  2. Zalek Bloom
  3. Jerzy Malec
  4. Slawomir Bobrowski
  5. Fatso (Grubasek)
  6. Panslawista
  7. Pan Trela

 


 

Dyrektor Tomaszewski - wiersze wybrane:

Back to Top

Dyrektor Tomaszewski - Za Stodola

 

   Rabie deski za stodola,

         z dupa gola.

 

Back to Top


 

 

Jerzy Malec - spis tresci

 

Back to Top


 

 

 

BALLADA O PROKURATORZE

Mile Panie, Szanowni Panowie, pierwszy punkt naszego Kacika Poezji to
gleboko tragiczna opowiesc o smutnych konsekwencjach, jakie poniesc
mozna nieopatrznie zadzierajac z jednym ze sciepowych potentatow,
znanym ogolnie jako Wojtus Waleczny vel Wojtus z Zielonego Przyladka.
Ten krotki wstep niech wystarczy za wprowadzenie, reszte zas opowie
jakze smutna

BALLADA O PROKURATORZE
=======================

 

> Panie Malec, ja sobie wypraszam takie
> obelgi.
> Zupelnie powaznie ostrzegam pana, ze
> poszukam sprawiedliwosci poprzez sad
> w Szwecji i jak pan sie domysla, wyrok
> bedzie dla pana bardzo nieprzyjemny.
>                         wk

Zajechala juz wiezniarka
i faceci w kominiarkach.

Generalny Prokurator
swoja sankcje dal juz na to.

Juz dom Malca otoczyli,
juz kolbami drzwi wybili

tudziez cztery zeby przednie.
Z przerazenia Malec blednie

i z Wojtusia polecenia
juz go wioza do wiezienia,

zakuwaja go w kajdany
i lancuchem go do sciany

przytwierdzaja. W ciemnym lochu
sciany drza od Malca szlochu.

Na rozprawie sedzia w todze
stuknie mlotkiem, spojrzy srodze

i dolozy kare chlosty,
twarde loze oraz posty.

Mowi wszak paragraf czwarty:
"Kto z Wojtusia stroi zarty,

za obraze majestatu
wezmie w d... dwiescie batow

i lat dziesiec ciezkich
(wszystko to bez wolnych sobot)."

W mroku tonie loch ponury,
po podlodze gonia szczury,

Siennik, prycza, w oknie krata -
tak juz bedzie dlugie lata,

o czym, w zalu pograzony
wiesci sle na wszystkie strony.

Kara mnie spotkala sroga,
niechaj bedzie to przestroga -

nie uniknie kary zgraja
co z Wojtusia robi jaja

J.M.

Back to Top


BALLADA O STOSUNKACH MYSLIWSKO-ZAJECZYCH

Pusto się zrobiło na zielonej lące,
zniknęły z niej dawno ostatnie zające.
Przeto klan myśliwych nie na żarty dręczy
problemat stosunkow myśliwsko-zajęczych.

Model tych stosunkow, tradycją owiany
złamały zające ucieczką z polany.

Chociaz klan myśliwych z dobroci swej slynie,
wybyły skubańce na szczerą pustynię.

Ani nie pomyślą w swojej niewdzięczności
ze zbraknie zajęczych pasztetow dla gości.

Slychać także wieści (podobno prawdziwe)
ze się bestie stały wielce napastliwe.

Takie z tej pustyni dziwne wieści plyną,
ze dranie już nie chcą być łowna zwierzyną!
Nie dały sie zagryźć hienom ni szakalom,
przez co te ostatnie publicznie sie żalą.

Sąsiad był z wycieczką, wrocił, szepnał sl㷫o:
"Tam co drugi zając chodzi z dubelt㷫ą!"
"Chodzi tak bezczelnie, wcale się nie boi,
bo ma dubelt㷫ę i torbę naboi!"

"Zając z dubelt㷫ą. Czy pan to przyswaja?
Toż to koniec świata i totalne jaja!
Toż to czysty skandal i zupełna bieda,
bo tam zapolować w og㬥 się nie da!"

"A u nas? Co prawda obrodziły grzyby,
lecz polować da się wyłącznie na niby!
Za sprawą migracji, z tej glownie przyczyny
we wszystkich rewirach zabrakło zwierzyny!"

Zasmucił się sąsiad, bo sąsiada meczy
ochota na comber, na pasztet zajęczy,
na to, by zająca sięgnać celnym strzałem,
by go potem sprawić ostrym puginalem...

Słodki ciężar wspomnień Sąsiada ogarnia:
Ogary rwą smycze, w głos ujada psiarnia,
a wieczorną porą ponad snopem iskier
na rożnie się piecze zając nad ogniskiem...

Aż szkoda Sąsiada, bo się sezon skończył
dla dziarskich myśliwych i ogar㷠rączych.
Tyle o dialogu zajęczo-myśliwskim,
zaczem najserdeczniej pozdrawiam was wszystkich!

Back to Top


Wierszyk o wadze wyzszego wyksztalcenia i uniwersyteckich dyplomow.

Odpytalem raz znajome mlode panie -
Kasie, Zosie, Malgorzate, Weronike -
ktora z nich konczyla zarzadzanie,
ktora prawo, socjologie czy fizyke.

Rozszerzylem o Beatke moja sonde,
jakie studia preferuje zenska mlodziez,
by w ten sposob zaznajomic sie z pogladem
co przydatne jest do pracy na Zachodzie.

Rozmawialemz Karolina i z Beatka,
lecz uleglem argumentom Weroniki:
Chcesz by start twoj za granica przebiegl gladko,
miej przynajmniej choc licencjat z anglistyki.

Kto rozumie inglisz spik i haldujudu
i potrafi "haj maj nejm iz Weronika",
moze latwo, bez protekcji i bez cudow
sprzatac brudy u Norwega czy Anglika.

Anglistyka, socjologia, zarzadzanie -
kazda z dziedzin przebojowa, przyszlosciowa.

Mozna po tym sie zalapac na sprzatanie,
mozna po tym kible w Anglii poszorowac.

Panna, ktora ma choc dyplom licencjata,
moze smialo sie wypuszczac w Europe,
aby tan, jak Kasia, Zosia czy Agata
dzielnie dzialac z odkurzaczem oraz z mopem.

Zdobywajcie wiec, dziewczeta, te dyplomy,
by marzenia o karierze latwiej ziscic.
Dzieki wam i ja mam tez czysciutko w domu
i ubocznych przy okazji full korzysci!

(c) J.M.

Back to Top

 


w klawiature Wojtus stuka

 

 

 

....w klawiature Wojtus stuka
i natchnienia w "czystej" szuka,
Juz sie slowa lacza w zdania,
juz z nich obraz sie wylania:
Rabin rudy i pejsaty
krasnej armii wrecza kwiaty,
Szmul-spekulant (nieco w glebi)
chrzescijanski narod gnebi
a komisarz z dlugim nosem
sklada podpis pod donosem...
Zasnal Wojtus. We snie widzi
jak pociagiem jada Zydzi.
Jedzie wagon za wagonem,
w srodku wapno niegaszone.
Dudnia kola, para swista,
usmiechniety maszynista
i weseli kolejarze
ukazuja kragle twarze,
bez oporow i obiekcji
wioza towar do selekcji.

Gwizdze para na zakrecie,
dalej druty pod napieciem,
szubienice, rampa, szyny.
plac, piec, ruszty i kominy.
W gorze przy swym cekaemie
na wiezyczce wachman drzemie,
Hans z owczarkiem zas na smyczy
zlote zeby razno liczy.
Czy powroca dawne czasy
i nordyckiej prymat rasy?
Czy sie sen Wojtusia zisci?
Czy przysporzy mu korzysci?
Czy z kominow znow sie dymy
wzbija w w niebo? Zobaczymy.
Ja opinie swa wyrazam:
Nic dwa razy sie nie zdarza
i to, o czym Wojtus marzy
tez ponownie sie nie zdarzy.

Dzis inaczej stoi sprawa:
Gruby pancerz ma "Merkawa",
w kazdym domu w szafie "Uzi",
jakby co - jest jeszcze guzik,
ktory, jesli sie go wcisnie,
to tak swisnie i zablysnie,
tak p.....lnie fest, ze farsa
da sie dostrzec chocby z Marsa,
a stolice co niektore
zmienia sie w blyszczaca chmure.
***
W niebie gwiazda sie zapala,
fal rozbryzgi slychac z dala,
ja zas teraz bede bede musial
zamknac temat, a Wojtusia
pozostawic znow przy wodce.
***
Dalszy ciag nastapi wkrotce.

Back to Top


Rekopis znaleziony w subway'u

Na rekopisie dodano na samej gorze:

" *** DISCLAIMER ***

Wszelkie podobienstwa do rzeczywistych osob uczestniczacych w
niniejszej grupie sa calkowicie przypadkowe i niezamierzone"

 

OPOWIESC O WOJTUSIU Z GREENPOINTU

 

Mieszkal kiedys w Nowym Jorku
Wojtus - spec od tubajforkow.

Mial w bejzmencie materacyk
i co rano gnal do pracy.

Ciezko tyrac na budowie,
kiedy ci sie kreci w glowie

a boss-Murzyn wciaz pogania
tu i tam po rusztowaniach.

Dosc mial Wojtus kontraktorki,
przestal targac tubajforki,

lecz ma problem: Skadze teraz
wziac na "rent" za ten materac?

Duma Wojtus, marszczy czolo -
nie wyglada to wesolo.

Nad Greenpointem ksiezyc swieci,
do sloika bimber leci,

destylarka szumi z cicha,
w sloju kisi sie zagrycha,

slychac jeki z materaca -
to nasz Wojtus leczy kaca.

Czarne mysli rzedem plyna,
az sie klebia pod lysina.

***

Nagle slychac chrobot zamka,
delikatnie szczeka klamka,

do bejzmentu Kasia wraca -
to sasiadka z materaca.

"Jest robota! Jest robota!
Jest robota co sobota,

w Jewish Center, hen w Brooklynie,
tam, gdzie rzeka Hudson plynie.

Ja ci szczerze wyznam wszystko:
Ja tam jestem... masazystka.

Dziadkom tam osladzam zycie
i zarabiam znakomicie.

Pojedziemy tam we dwoje
i zostaniesz szabesgojem!"

Wojtus srodze sie oburzyl:
"Ja mam tym gudlajom sluzyc?

Wszak ja jestem inzynierem!
Odznaczono mnie orderem!

Sam sekretarz dlon mi sciskal,
mowil: 'Wojtus, dajze pyska'

i nagrodzil asygnata
na wycieczke nad Balaton!"

***

Tak to Wojtus sie rozmarzyl,
lecz dzis nie ma sekretarzy

i nikt nie chce inzynierow,
ktorzy watow od amperow

nie rozroznia w zaden sposob.
Wojtus sklal swych przyszlych bossow,

i z niepewna bardzo mina
powedrowal za dziewczyna.

W Jewish Center Kasie znaja
i serdecznie ja witaja.

"Witaj, Cathy, mila moja.
Czy masz dla nas szabesgoja?"

Z beczek czuc solone sledzie,
tu znow gdzies czulentem jedzie,

wrzask i rejwach jak w chederze.
Wojtka zlosc okrutna bierze,

blednie, drzy, zebami zgrzyta -
ale grzecznie beczke chwyta.

Toczy beczki ode dworu
po kolei do kantoru.

Za kantorem kantor siedzi,
dozoruje transport sledzi,

pokrzykuje: "Toczyc rowno!
To sa sledzie, a nie /...../!"

Wojtus robi sie czerwony,
lecz tu "job" ma zapewniony,

wiec zasuwa do wieczora,
inkasuje od kantora

swa wyplate, w subway wsiada
i tam w blogi sen zapada.

***
Tak zaczela sie kariera
pana Wojtka-inzyniera

na Brooklynie w Jewish Center.
Wojtus gary myl z czulentem,

pral jarmulki i talesy,
czyscil schody i sedesy

ale nikt juz go nie ganial
tu i tam po rusztowaniach

i juz nie bal sie, ze spadnie.
Choc wyrazal sie nieladnie

o pejsatych swoich bossach,
i jarmulkach, dlugich nosach -

miotla machal tak, jak trzeba
by na swoj kieliszek chleba

mogl zarobic ciezka praca.
"Trzeba przyznac, dobrze placa"

mawial czasem po kielichu.
Wtorowala mu po cichu

panna Kasia. "Nie do wiary -
dal mi rajstop cztery pary

i pantofle na obcasie!"
Wojtus zas czestowal Kasie

bimbrem z drugiej destylacji
i siadali do kolacji.

Destylarka szumi z cicha,
jest i kielich i zagrycha,

jest kabanos i zwyczajna
wiec raduje sie ferajna

i wesolo jest w bejzmencie.
Na radosnym tym akcencie

przyjdzie nam zakonczyc teraz
opis losow inzyniera,

zostawiajac go przy wodce.

***
Dalszy ciag nastapi wkrotce. 

W niebie gwiazda sie zapala,
w oceanie pluska fala,

slychac chrobot z materaca.
Z boku na bok sie przewraca

Wojtus, znowu spac nie moze.
Mysli sobie: "Dobry Boze,

na co przyszlo mi biednemu.
Czemus tak mnie skaral, czemu?"

Mysli klebia sie i plyna,
w glowie szumi tanie wino,

wreszczie sen na Wojtka splywa
i zaslona litosciwa

ciemna, czarna niczym sadza
juz od jawy go odgradza.

Choc na jawie czul sie podle,
we snie Wojtus siedzi w siodle,

pod nim ogier klusa biezy,
za nim pedzi pulk zolnierzy.

Konie gnaja rozpedzone,
Blyszcza lance wyostrzone,

Raczo caly pulk pomyka
aby gromic bolszewika.

******

Trabka wzywa do ataku.
Porwal Wojtus swych chlopakow,

Ziemia kopyt grzmi tetentem,
blyszcza szable wyciagniete

bo juz widac hen, w oddali
jak bolszewia wpieriod wali.

Widac juz sowieckie czolgi
i Kalmukow gdzies znad Wolgi,

i pejsatych komisarzy
na wiezyczkach czolgow wrazych.

Wojtek rabie raz, od ucha,
ranny czolg benzyna bucha,

Wojtek wbija swoja lance
bezlitosnie w twardy pancerz.

Furczy szabla w Wojtka dloni,
bolszewickie czolgi gromi,

przeskakuje kon-bulanek
poprzez lufy odrabane,

artylerii slychac grzmoty...

***

Nagle Wojtus czuje dotyk,

ktos potrzasa go za ramie:
"Przestan sie tak rzucac, chamie!

Cos bez ladu i bez skladu
wrzeszczysz! Daj sie wyspac, dziadu!"

Wojtus wstaje z materaca,
wokol siebie palcem maca.

Juz namacal! Ulga wielka:
Znalazl kluczyk do kibelka.

We lbie huczy, w piersi stuka,
wino sobie ujscia szuka,

Greps! Odbilo sie sledzikiem
po tej walce z bolszewikiem.

Cosik sie ten sledzik cofa.
Czy nastapi katastrofa?

Czy tez na czas Wojtus zdazy?
Aby kwestii tej nie drazyc,

rozstajemy sie z bejzmentem
oraz z jego rezydentem

zostawiajac go w wygodce.

****

Dalszy ciag nastapi wkrotce. 

 

Back to Top


Zalek Bloom - spis tresci

Back to Top


Fraszka Dla Patriotow

Na internetowej sieci, za wieloma gorami
jest miejsce gdzie mozna mowic z Patriotami.

Mozna tam mowic o kulturze polskiej,
drogiej, wielkiej, wspanialej - a co wazne swojskiej.

O czym Patrioci pisza? - oto jest pytanie
Po krotkiej lekturze sam odpowiem na nie.

Patriotow najbardziej w zyciu pasjonuje,
U kogo dziadek Zydek, a u kogo wujek,
Gdyz Zydzi sa niedobrzy, rozne spiski knuja,
Dziesiec tysiecy Zydow - Polske okupuja!!!
Juz udowodniono - Zydzi narod wszawy
Jerozolime chca przeniesc wlasnie do Warszawy.
Antypolonijny film "Lista Shindlera"
Polakow oskarza a chwali Hitlera.
Marzynskiego "Shtetl" z antypolskiej fali
klamie ze Polacy Zydow mordowali.


Patrioci sa madrzy, Zydom sie nie daja,
Najwieksze intelekty na scp zatrudniaja.
Sciepowi geniusze chwili nie marnuja,
Zydowskie machlojki sprytnie odnajduja.
Dziela sie z nami swymi teoriami,
Jak polskie nieszczescia tlumaczyc Zydami.
Inny znow artykul, ostry jak zyletka,
"Czy mozna byc Polakiem, nie majac napletka".


Tak sie rozpisalem, lecz juz konczyc musze,
zydowskie wypociny, to jednak katusze.

Na tym sie konczy moja fraszka krotka,
Zagnajcie,
Zalek,
BOG, OJCZYZNA, WODKA

Back to Top


O sprzedaniu Zydom stoczni:

Zbrodnia to nieslychana,
Stocznia Zydom sprzedana.
Jak ty to robisz gudlaju,
Ze w Polsce ci lepiej niz w raju?

Gudlaj Polaka olewa
I do siebie tak spiewa:

Ja do byznesu mam oko,
Siedzta Polaki spoko,
Siedzta Polaki spoko,
Bo ja do byznesu mam oko.

Polak cicho umyka
Gdzie stary rosnie buk
Do willi ojca Rydzyka
Stuk stuk, stuk stuk, stuk stuk,

"Kto tam?" - spadla zapora,
Wychodzi Rydzyk, swieci;
Polak na ksztalt upiora
Z krzykiem do srodka leci.

"Stocznie sprzedano, Zydzi kupili",
Oczy przewraca w slup,
Drzacy, pobladly, cichutku kwili;
"Oj! stocznie, stocznie, trup!"

"Biedni stoczniowcy" - Rydzyk powiada
"Zydzi to narod przeklety
z Polaka oni zrobic chca  dziada
My chcemy polskie okrety!

Wiec modlmy sie za stoczniowcow dusze
I Bogu niech bedzie chwala
Szkoda ze nasze stoczniowe fundusze
Dziura w ziemi zabrala.

 

Back to Top

Daremne zale

Daremne zale - prozny trud,
Bezsilne zlorzeczenia!
Slowianskiej Polski zaden cud
Nie wroci do istnienia.

Swiat wam nie odda, idac wstecz,
Znikomych mar szeregu -
Nie zdola Ogien ani Miecz
Powstrzymac Zydow w biegu.

Trzeba z Zydami naprzod isc,
Po zycie siegac nowe...
A nie w slowianskich laurow lisc
Z uporem stroic glowe.

Wy nie cofniecie zycia fal!
Nic skargi nie pomoga -
Bezsilne gniewy, prozny zal!
Zyd idzie swoja droga.

Back to Top

 

A jak poszedl Srul na boje

A jak poszedl Jas na wojne
wrogi byly ciezkozbrojne.
Jasiu strzelal do zolniezy
no bo to sie tak nalezy

Ukrainki krzycza "rety"
same skacza na bagnety
choc je bronil Jasiu mily
same sie ukatrupily.

Jas wyzwolil Wolyn caly
Co byl polski od stuleci
Ukrainskie wredne dzieci
same sie rozstrzeliwaly.

A jak poszedl Srul na boje,
Hamas walczyl jak kowboje.
Zbrodniarz Srul strzelal niestety
tylko w dzieci i kobiety.


Szumia orly choragwiane,
sciepa wie co tu jest grane.
Bo co wolno jest Jasiowi,
zabronione jest Srulowi.
 

Back to Top


Pan Jozef sie pieni.

Natenczas p. Jozef chwycil kablem przypiety
Swoj ulubiony keyboard, dlugi, cetkowany, krety
Wzdal policzki jak banie, w oczach krwia zablysnal,
Zasunal wpol powieki, wciagnal w glab pol brzucha
I na sciepe wyslal caly zapas ducha,
Zapienil sie - post jak wicher, wirowatym dechem
Niesie na sciepe wiadomosc, i podwaja echem.
umilkli Zydzi, stali Niemcy zadziwieni
jak wspaniale Pan Jozef na sciepie sie pieni
Starzec caly kunszt, ktorym niegdys w Szkocji slynal,
Jeszcze raz przed oczami sciepowcow rozwinal;
Podniecil sie p. Bobrowski i piekarz Dzikowy,
Jakby ktos na Zydow znow rozpoczal lowy.
Bo w tym pieniactwie byla sciepy historyja krotka:
Zrazu tekst z Baba Kamy, rzeski: to pobudka;
Potem jeki po jekach - na Zydow narzekanie;
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to Rossowanie.
Pan Jozef przerwal, lecz wszystkim sie zdawalo,
Ze on dalej sie pieni, a to echo gralo.

Nowy post wyslal, zrecznie ksywki zmienial,
sciepowcom sie wydawalo ze p. Jozef zcienial.
Nie bojac sie Sharona, Plewy czy Wasnera,
Nowy post wysyla, cytujac Singera.
Rossowe pieniactwo to syren muzyka
na sciepie przywrocilo kierowce Edzika.
Pan Jozef przerwal, lecz wszystkim sie zdawalo,
Ze p. Jozef sie pieni, a to echo gralo.

Nowy post sie pojawia, czytamy z zachwytem
Jak pana Jacka nazywa odbytem,
"Zapamietaj sobie KANALIO przekleta,
Ja nigdy nie obrazam zadnego oponenta"
Pan Jozef przerwal, lecz wszystkim sie zdawalo,
Ze p. Jozef sie pieni, a to echo gralo.
 

Back to Top

 

Wiecznie spiewacie na ta sama nute

Wiecznie śpiewacie na tę samą nutę!
Śpiewacie rozpacz dziką i bezbrzeżną,
Serca przedwczesną goryczą zatrute
I melancholie mglistą a lubieżną,
Posty o Zydach grozne, jadowite
Rany zadane przez rase potezna
I omijacie skrzętnie zydowskie radosci-
Strojąc się w duch㷠niezdrowe bladości.

Po tysiąc razy te same westchnienia
w kierunku waszych politykow marnych,
Samochod, pieniadze, TV wam potrzeba
Dla was I dzieci waszych niezdarnych
I umieracie jak Tantal z pragnienia,
Z donosow tylko czerpiac ukojenia.
A choć w ubikacji hiszpanskie kafelki
Zydom zazdroscicie, zalosne kundelki.

Back to Top

 

ZLOTA JUSTYNA

Olimpiada w Vankuwerze
Wszelka dziwka majtki pierze
I na kredyt kiecki bierze,

Bieg nartowy sie zaczyna,
A startuje w nim Justyna.

Rycza gapie, tlumy pra,
Sciepowiczom lydki drza.

Polka pierwsza, juz prowadzi
Sciepowicze bardzo bladzi.

Za nia, na odleglosc kijka,
Pedzi Biorgen - Norwegijka

Dyrektor na zone mruga,
"Biorgen bedzie chyba druga".

Finisz, meta, Polska gorą
Mamy szczescie z polska corą.

Zalek pyta cichym glosem,
Ona Polka? - z takim nosem?

Zalek (i Julek T.)

 

Back to Top

 

Smiley face

 

 

 

 

 Spierdalaj ze sciepy

Precz z moich oczu!... posłucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Spierdalaj ze sciepy!... nie... tego rozkazu
Zaden sciepower sie nie posłucha.

Googlujac porankiem, szukajac na sciepie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Gdzie p. Jozef o Zydach jak zwykle cos klepie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.

Gdy zadumany o samotnej poze
Do klawiatury zbliżysz nieumyślną rękę,
Przypomnisz sobie: właśnie o tej porze
Post Zalka mnie uderzyl, jak palka we szczękę.

Back to Top

 

Dwaj Sedziowie Polakow

Dwaj sedziowie Polakow slyneli przed laty
Mietek byl blondynem, a Stefek parchaty
Stefek skazal 40 , ciagle go scigano
Mietek skazal 106, lecz go szanowano(*)
Dlaczegoz tak rozna byla sprawiedliwosci metka?
Bo Mietek Byl Polakiem, a Stefek bez napletka.

Stefan_Michnik

(*)
Mieczyslaw Widaj umarl w Polsce pobierajac do konca zycia tlusta
emeryturke, na ktora miedzy innymi placily rodziny Polakow przez niego sadownie zamordowanych
Mieczyslaw Widaj

Back to Top


Slawomor Bobrowski - spis tresci

 

O kupce i jedzeniu.

"Nic nie zrobia z facia glupka
jak jedzona przezen kupka."
 

 

U zatrutego wlasna kupka rzeznika, smrod mysli we lbie co sie mu
niedomyka"

U rzeznika glowa pusta -- ot, wyglada mu Zyd z lustra" 

 

Rzeznik intelektualnej oddal sie tu walce
az se poodrabywal swoje brudne palce

 

Back to Top

 

Fatso (Grubasek) - spis tresci

 

Przysiega Slowianki

 
hold moim trzem zonom i piecdziesieciu kochankom


Ja,
wierna suka twa
Upadlszy na kolana
Rece twe caluje
I takoz,
Panie moj
Tutaj Ci
slubuje:

Przy Panu swym
wiernie trwac
Odpedzac oden
Zlego

Baty pokornie
na grzbiet brac
gdy taka wola
Pana mego

Posladki rozchyle
Na zadanie
Pokryjesz mnie
Na zawolanie
Panie moj!
Ty z piescia
Zawsze stoj
wzniesiona
Napomniec gotow
Suke wierna twa
Hedere
Bom ja gotowa
Oplesc
Piersi  dac
jak dziecko
utulic Cie
w zalu
i chorobie

A gdy juz
Koleja naturalna
Rzeczy
zabierze cie
Kostucha-

Przysiegam-
I dokonam tego-
Na grob twoj
Przyjde, slowo dam

I kupy nie zrobie
Ani siku
A zawyje smutno
I lezke uronie
I przycupne dupka
tam opodal
Gdzie koscista
Paszczeka Twa
Moj Panie-

Uciesz sie
Poigraj
Smakuj
Tajemnice zglebiaj
Dziurki
slodkiej mej
spusc sobie
z korzenia
Westchnij
Spij dalej
Moj mily
I,
do Zobaczenia!



rote przysiegi zapodal
fatso
 

Back to Top

 

Dziadulu Dziadulenku...

 

Dziadulu,
Cos tam w boru ryplo
Kwiczy i narzeka
Tyzes to za potrzeba
Czy cien zlego czlowieka?

A moze Perkun srogi
Na ma dusze nastaje
Albo Dziadulek drogi
Kupke w bolu tam daje?


O nie, juz widze
Mgla Litwy juz nie proszy
oku
Dziadyga sie tam lachmeci
I se gmera w kroku !

I jeczy i biadoli
(A kuska nie staje)
Wiec debu dopadl
I gryzie i kopsa
Hopsa moj ty rumaku,
Hopsa!

A dab tysiacletni
Co Gedymina koil czolo
Swoim szumem, co Milosza
Zoledziem po nosie zdzielil
Gdy za mlodu trykal
Dzisiaj ratunku wola:
Staruch sie rozbrykal!

Zabierzcie stad prochno
Co mnie gryzie, kopsa
Co smendzi i mendzi
Powietrze tu psuje
Co jeremiade  daje
nad sflaczalym wujem
I galezia ruchnal
Dab odwieczny
Buksa!


fatso

Back to Top

Las teutoburski

Legiony me oddaj-wolal i glowa bil
o sciany palacu swego
O, lesie przeklety, zlych duchow siedlisko
Varusie czy ciebie Bacchus szalejem opetal
czy tez Jupiter na manowce wywiodl
abys nigdy nie mienil sie byc rowny Cezarom?

Las teutoburski krwia i mordem dyszy
Las teutoburski kryje swe sekrety
Wiedzmy tam czaszki gotuja w kociolku
Piszczele ogryzaja i rechoca wsciekle

Nie wchodz tam, to las przeklety
A moze ofiar niewinne siedlisko?

Gaj swiety, odwieczny, miejsce zakazane
Nie ludziom stapac tam gdzie zyja Bogi.
 

fatso

Back to Top

 

 Kupa z grafomani
Tez sie przysiadam
pierdnalem temat
strofy zakladam
i mam poemat
Moj jest ladniejszy
od fasta kupy
bo ulotniejszy
nie jest " do dupy"

Wznosi sie w niebo
nie tak jak kupa
bo to jest sedno
nie to co" dupa"
Jeszcze osrana
i zapryszczona
z gownem zassana
przyziemnie zlaczona

    To takie gowno
    nie zacznie fruwac
    ch-fastuje rowno
    moze przytruwac
    Daremny trud
    nie bedzie latac
    widac zaniemogl
    poemy skladac

    Ale jak zechce
    zaczerpnac poezji
    szybko na lekcje
    matusma finezji
    Gleboki wdech
    w jego pierdniecie
    i juz uwiad ,,,,,,,, zdechl
                    to cale zaklecie

 

fatso
 

Back to Top

 

Chamie ucz sie od Polakow

 

Szwecki chwacki totumfacki
podpierdolil ser na placki.
Gospodyni gewaltuje
Czy wy Zydzi same chuje?
Jak ja placek zrobie tera?
ani cukru ani sera!
Ten co ukradl,
ani szwecki
ani pierun to niemiecki
Kto tak polskie slowo kala
Glosem
W pismie
I w ogole
ten to wlasnie
dzis wpierdala
ser na placek,
a w szczegole
-Zyd sowiecki.

Zapamietaj dziecie lube,
Prawde wyssij z matki mlekiem,
Kto slownikiem na twa zgube,
slowem jakby -zabim skrzekiem
Ten to jest twoj
Wrog szemrany -Pejsata zaraza.
Bosy ma chuj -skorka nieodziany
-co Boska obraza.
Ani szwecka ni niemiecka menda
nie uchowa glowy w lesie
-nad jajami -
rudym i plugawym
Jeno polska menda,
Zdrowa, Prawa
w tym lasku rzadkawym
Mazurkiem zatupie
Oj-ra i Oj-dana
Ojczyzny Mowo Kochana!
Skalasz-ci ja jeno
po moim tu trupie!

Niechaj szwecka
i niemiecka,
zydowska tez menda,
(i sowiecka)
wiedza:Won od sera,
cukru Placka
Temu co sie szwenda!
Menda polska,
nie gaweda,
Ona bronic bedzie wszenda
mowy Ojcow czystej,
Placka, sera
I boj wyda im ostatni
Juz dzis,
zara,
jutro
tera
A gdy padnie juz ostatni
fort mendy oporu
-po skrwawionym trupie,
Ona krzyczec i tak bedzie:
Obcy,
mam was w DUPIE !!!

zapodal, drapiac sie

fatso
 

Back to Top

 

 

 

Rusalka



Hen, opodal Tucholskiego Boru
Brda- rzeczulka czyste wody niesie.
Nie baczac na to, ze w krzakach obwiesie
Czaja sie, podgladaja, a i dla splendoru
Konia zbija czasem i zasapia srodze
Kapala sie rusalka w lodowatej wodzie.
Szelma, wiedziala, ze mnie nie po drodze!

Ze ustron to czarowna, basn stara, szeptow fale mokre
Juz od krola Popiela co go zjadly myszy
Piekielkiem jest nazwana i w tej Czeremoszy
Siedlisku czarow dzikim i wsrod pianki
Wzbudzonej nozka zgrabna, rusalka plasala
A grzybek muchomorek co na brzegu przysiadl
Przyjaznie jej uchylal swego kapelusza.
Uklony Panno Mariolko! bo takoz sie zwala
Owa pieknosc nasza, rusalka ma luba co piersia dyszala
Jakby z kamienia wykuta przez Fidiasza
Oczeta niczym chabrow bukiet i nosek perkaty
Dupka jabluszkiem do wgryzienia neci
Az jek okrutny sie rozszedl wsrod braci zwierzeci
Dreszcz rozkoszny, chuc dzika szly hyrem wsrod lasow
Ach, tylko by tam kajakiem i zazyc z nia wczasow!

Wtem skrzypnely wierzeje drzwi nienaoliwione
Zatrzesla sie od podstaw kurna zgrzebna chata
Co stala podle lasow na lapie krogulczej i gdzie porzucone
Rumaki stygly z zelaza zrobione i- Bata!
Kurrrrwo bo jak chwyce bata! Glos chrypki i wcale nie dulcet
Zawolal, glos alfonsi, srogi, i- o kurcze!
I- czy ty juz za siebie nie mozesz, tlumoku?
Patrzcie! Kapac sie jej zachciewa, kurwie czystej
A tu boli, ach jak boli w kroku-
Wola klient namolny i- druta ciag, druta! -drugi krzyczy
Trzeci zas sam se ulge zrobil zapatrzony w piczy
Powaby widoczne w ruczaju- ten wiadomo, juz przepadl
Nie zaplaci on przecie za ten widok rzyci .
I tak w rozpaczy oczywistej miotal sie sutener
Mariolke piacha w plecy zdzielil, zwyczajnie to w fachu
Tak juz bywa miedzy bozymi krowkami
Nasaczyc sie perfuma nie zezwala, chodz tu brachu!
-to do frajera niczym slowik klaska
A Mariolke kopniakiem do roboty goni, wszak nie gaska!
I pamietaj mi kurwo wyrobic dzis norme, wiadro spermy
Azeby hyr nie poszedl po ludziach ze trzymam ofermy
bedziesz tutaj pracowac niczym Stachanowa zona
Norme wyrabiaj albos tu skonczona

I znowu dnia nadeszla cudowna odmiana.
Nieopodal gaju
Plasa sie znowu rusalka pod gwiezdzistym niebem
Cipke zbolala myje przykucajac w gornej Brdy ruczaju
Patrzy, a to stary zajac zeby do niej szczerzy :
Jestem zgredem
Ale kocham cie platonicznie choc juz nie jebliwy
Wszelako jestem nader sprawiedliwy.
Czegoz pragniesz mila Mariolko a wnet ci sie stanie
Chcesz ty Belwederu swiatel, chcesz byc wielka dama
DuBarry, Lewinsky, de Pompadour Madama?

Nie, zajacu mily, ja bym chciala powrocic skad mnie wyrzucono
lat temu bedzie kilka, na ojczyzny lono. Burdel w Amsterdamie
Niczym dom
to byl rodzinny, dobrze jak przy mamie!
Ach tam bym chciala dupy dawac za guldeny
A za dwa zlote, prawdziwe, krolewskie suwereny
Deszcz cieply i zlocisty mi buzie obmywal, ach to bylo zycie
Nie tak jak na tym zadupiu gdzies kolo Bydgoszczy
Gdzie byle petak da dyche i mysli ze oszczy!

 

 

fatso
 

Back to Top

 

Panslawista - spis tresci

Pean na czesc p. Grubaska

Siedzi w Angli fasto, spoglada w okienko
Rozpuszcza w stepie wojsk zwarte zagony,
A w gaciach niestety na zawsze juz miekko
Z Erosa sztuki tylko mu zostalo picz lizanie
Viagra tez nie pomoze, bo juz mu nie wstanie
Lizanie rozrywka jest nader juz krotka jesli
Nie uzyje na jej koniec kutka.

 

Back to Top

 

Pan Trela - spis tresci

Pean na czesc p. Grubaska

Siedzi Jesli nienawidzic, to nie indywidualnie
Jesli nienawidzic, to tylko we dw㣨.
Czy platonicznie zeby wybic, czy realnie,
Niech w uczuciu wspiera dzielnie cie druh.
Bo pojedynczo sie z Trela nie upora
Ni dyplomata, ni medrzec, ni w㤺.
Wiec ty drugiego sobie dobierz amatora,
I wesp㬠w zesp㬬 by zadz moc m㣠wzm㣮

I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮 I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮

Bo kiedy sam w zmysl㷠trwasz zawierusze,
To wszystek czas ci pochlonie i zdrowie,
Lecz gdy z wybranym kolega to tusze,
Ze tylko w polowie.

Wniosek:
Jesli nienawidzic
Jesli nienawidzic
Jesli nienawidzic

Jesli nienawidzic, to czemu nie z kolega?
Trele zwalczac we dwoch jest lzej.
Co niebezpieczne dla Zwolana samotnego,
To z Andalem niebezpiecznym jest mniej.

Jesli nienawidzic, to nie indywidualnie,
Jesli nienawidzic, to tylko we dw㣨.
Czy platonicznie pragniesz, czy juz sypialnie,
Niech w uczuciu wspiera dzielnie cie druh.
I wesp㬠w zesp㬬 by zadz moc m㣠zm㣮

I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮
I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮

A gdy Trela rzuci ci w twarz twoje slowa
o palonych "zydkach", "kurwach" czy "sukach"
Dla jednego to cios ze az zaskowycze
Dla dw㣨 zao, to nic, zwykly prztyczek.

Wniosek:

Jesli nienawidzic
Jesli nienawidzic
Jesli nienawidzic

Jesli nienawidzic, to nie indywidualnie,
Jak nienawidzic, to tylko we dw㣨.
Czy platonicznie pragniesz, czy juz sypialnie,
Niech w uczuciu wspiera dzielnie cie druh.
I wesp㬠w zesp㬬 by zadz moc m㣠zm㣮

I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮
I wesp㬠w zesp㬬 wesp㬠w zesp㬬
By zadz moc m㣠zm㣮

 

Back to Top


Administrator: Zalek Bloom
Copyright ɠ1999  Sciepa. All rights reserved.
Revised: June 30, 2018.